Leczenie zdalne w USA zmieni zasady finansowania Służby Zdrowia.
Czyżby koniec z kolejkami do lekarza w USA? W Stanach Zjednoczonych niezwykle prężnie rozwija się świadczenie usług medycznych przez pocztę e-mail, telefon, czy przekaz video. Przy mniej skomplikowanych przypadkach nie potrzeba osobistej wizyty u lekarza, a porady udzielane drogą elektroniczną są tańsze i łatwiej dostępne.
Badania wykazały, że efektywność takiego leczenia jest tak samo skuteczna, jak podczas osobistej wizyty, mimo że okazało się, że lekarze podczas e-leczenia znacznie częściej zalecali pacjentom antybiotyki, a to pozwala wnioskować, że nie byli przekonani do stawianej diagnozy. Nie oznacza to, że leczenie samo w sobie nie było skuteczne – pacjenci rzadko zgłaszali się do lekarza ponownie. Aż o 22% spadła liczba pacjentów na oddziałach medycyny ratunkowej wśród pacjentów z małymi dziećmi. Nie jest to bez znaczenia pod względem ekonomicznym, gdyż wizyta na takim oddziale jest w USA aż 10 razy droższa niż porada zdalna. Ponadto udzielenie takiej porady zajmuje mniej czasu lekarzowi niż podczas osobistej wizyty. A zatem – zapewnia to ogromne oszczędności! Zdaniem ekspertów – porady zdalne mogą zastąpić aż 85% wizyt pediatrycznych i 40% na oddziałach medycyny ratunkowej. Dla pacjentów szczególnie korzystna jest wygoda i oszczędność czasu.
A zatem – taki sposób zdalnego leczenia można uznać za świetne uzupełnienie dla pracy tradycyjnych gabinetów. Co więcej – sprawdza się on na terenach słabo zaludnionych, gdzie dostęp do służb medycznych jest znacznie utrudniony. W trudniejszych przypadkach może wystarczyć zrobienie prześwietlenia, czy tomografii, by lekarz mógł poprowadzić leczenie na odległość. Dlatego w USA coraz więcej ubezpieczycieli gotowych jest na pokrywanie tego rodzaju leczenia, także jeśli lekarz udziela go z miejsca swojego zamieszkania.
Źródło:
Służba Zdrowia